
To już ostatnie spotkanie z Londynem i jego pirackimi stacjami radiowymi, które poznałem przebywając tydzień w stolicy UK (w czerwcu 2015). Na tę okazję przygotowałem coś specjalnego - parę wątków, które na zawsze zmienią Wasze spojrzenie na temat nielegalnych stacji w tym wielkim mieście, a może i radiowych piratów w ogóle.
Zaczniemy od zbiorku jingli i identyfikatorów pirackich rozgłośni.
Na antenie można usłyszeć je w takiej formie:
"You're listening to VisionradioUK.com"
"LightningRadio.net - striking the beats"
"Love music, love reegae, love VibesFM.net"
"It's the boom, it's the bam, it's the UniqueRadio dot org!"
- Nie zdziwiło mnie, że londyńscy piraci mają jingle - funkcjonują przecież całkiem profesjonalnie. Wydało się natomiast dziwne, że zamiast częstotliwości podają w nich tylko swój adres internetowy. Początkowo podejrzenie było tylko w mojej głębokiej podświadomości. Gdy jednak sytuacja z adresem www zamiast częstotliwości powtórzyła się na wielu innych stacjach, zrozumiałem, że to nie może być przypadek.

Nie podając częstotliwości, nie mówiąc o możliwości odbioru na falach FM i promując tylko swój adres online, odcinają się od zarzutów łamania prawa nielegalną emisją. Rozwój Internetu wcale nie zaszkodził piratom, wręcz przeciwnie - dostarczył im swoistego "usprawiedliwienia" obecności w eterze. Brak identyfikacji z pasmem FM jest zdumiewającą praktyką w świecie piratów w UK.
Niektórzy z nich zabezpieczają się dodatkowo sformułowaniami na swoich stronach internetowych. Np. sławny Kool London pisze o sobie: "Kool FM was a London pirate radio station (...) From August 2010, Kool FM was rebranded and now operates as an internet radio station".
W niektórych przypadkach mają one niemal prawną postać, jak na stronie Unique Radio, gdzie stacja zabrania redystrybucji swoich multimediów poza oficjalną stroną internetową, lub bez jej zgody.
- Kto wobec tego nadaje na 94,6 oraz 101,2 MHz? Maniakalni fani obu stacji? :)
Rozłączność realizacji programu od emisji w eterze oznacza, że jedyne, co może uczynić regulator wobec nielegalnego nadawcy, to tylko namierzyć i wyłączyć nadajnik. Dobrze zabezpieczony pirat nie zakończy w takim momencie działalności, a - jak już wielokrotnie było to przerabiane - uruchomi kolejny nadajnik FM, w międzyczasie pozostając ze sporą bazą słuchaczy w Internecie.

By więc być fair wobec stacji o takim znaczeniu dla DJ-ów jak Kool London i Point Blank, czy zasłużonych dla lokalnych społeczeństw jak CityLockRadio i SLR, pirackimi należy nazwać jedynie emisje i działania operatorów nadajników.
Czy promocja DJskich talentów, nowej muzyki i audycje dla wielokulturowych społeczeństw warte są aż tylu zabezpieczeń i sprytu? -Otóż jest jeszcze coś...
Biznes. Piraci nadają ogromne, ogromne ilości reklam! Podobnie jak muzyka i audycje, także i one różnią się od reklam w koncesjonowanych stacjach. Wszystkie komunikaty, jakie nie miałyby szansy trafić na legalne anteny, za przystępną opłatą są emitowane u piratów. Imprezy muzyczne, wydarzenia kulturalne, ogłoszenia dla społeczności lokalnych, reklamy sklepów - małych i dużych oraz wszelakich usług. Gdyby dzielnicowy słup z wieloma warstwami obskurnych ogłoszeń mógł krzyczeć, byłby blokiem reklamowym w pirackiej stacji.
Regulacje prawne dotyczące emisji reklam nie są w ogóle uwzględniane przez piratów. Nie stosują się więc też kryteria ograniczające długość ogłoszenia - najdłuższa, pojedyncza reklama u piratów trwała aż 4 minuty, zaś najdłuższy blok - równy kwadrans (SLR)!
Mnie najbardziej ujęły reklamówki całkowicie ignorujące lub nieświadome współczesnych trendów w marketingu. Trochę kiczowate - np. naiwne piosenki w rytmach reegae o restauracji "Juicy Roots" (nazwa - sic!) czy "telefon od słuchacza" utrzymany w konwencji radiowego quizu. Słuchacz na wszystkie pytania odpowiada prawidłowo - "Peppers & Spice" serwuje najlepsze dania, najlepszej jakości i w najlepszej cenie. Do tego masa spotów w egzotycznych językach zachwalających importowane produkty spożywcze z Nigerii i Karaibów. Bawią także niektóre sformułowania i scenki po angielsku - DJ zapowiadający imprezę obiecuje, że przyjdzie na nią bez majtek, na co głos w tle odpowiada mu z humorem: "Ty sprzedajny gałganie!"
Zwróciłem uwagę, że niektóre reklamowane imprezy odbywają się... w sekretnych lokalizacjach, dokąd uczestników dowożą specjalne autobusy. Na pewno znajdzie się ktoś mający żyłkę spontanicznego imprezowicza - mi zapaliła się tu jednak czerwona lampka i przypomniały zarzuty legalnych nadawców, jakoby piraci reklamowali wyłącznie imprezy narkotykowe. No cóż... na pirackich falach słyszałem też reklamy rejsów na Jamajkę, więc część z nich na pewno jest taka wprost:)
Same stacje radiowe generują również sporo ruchu, jako że ich DJe grają na owych imprezach. Tu kolejna ciekawostka: przy podawaniu line-upów, pseudonimom DJów towarzyszą nazwy ich macierzystych rozgłośni i często na jednej imprezie występują muzycy różnych stacji, co wskazuje na "sztamę" między niektórymi piratami.
Nawet w czasach Internetu, kariera na nielegalnej fali UKF dla wielu wciąż jest kusząca. Nie odstrasza nawet groźba 5-letniego zakazu pracy w legalnych rozgłośniach, w przypadku ewentualnego "nalotu" organów ścigających. Długo istniejące pirackie stacje są elementami dosyć rozbudowanego systemu promocji. W jego skład wchodzą jeszcze: imprezy + wytwórnie/producenci + sklepy muzyczne + reklamy w na plakatach.
Te same głosy lektorów w spotach oraz jednakowe komunikaty pojawiające się też na kilku różnych stacjach, zdradzały że alians dotyczy też ich "biur reklamy".
U piratów można też usłyszeć obiektywnie całkiem szlachetne kapanie reklamowe, obecne również w legalnych mediach, mające na celu podnosić świadomość zdrowotną i edukować - np. o zwiększonym ryzyku zachorowań na pewne rodzaje nowotworów u ciemnoskórych, lub jak rozpoznać symptomy udaru.
Reklamę w najprzeróżniejszej formie słyszałem na dwunastce stacji - zarówno z muzyką elektroniczną: Kool London, Vision, House FM; jak i reegae-soul'owo-czarnych: Venture FM, CityLock, Lightning, The Rock, Concious Radio, SLR, Unique, Naija, Supreme FM. To czołówka stacji o najdłuższym stażu nadawania w Londynie. Nowi piraci aspirują do pójścia w ich ślady i rozkręcenia dochodowego biznesu. Z tego, co czytałem wynika, że pieniądz, jaki zarabia popularny Vibez FM, czy Kool London nie jest tak wielki, jak wyobrażają go sobie młodzi. Ale być może twierdzą tak też, by zniechęcić nowicjuszy i zabezpieczyć swój własny biznes.
Jeżeli jednak komuś przyjdzie do głowy, by rozpocząć piracką emisję na częstotliwości innego pirata, nawet jeśli chwilowo wolnej, może liczyć się z pukaniem do drzwi od pewnych nieproszonych gości, lub zniszczeniem swoich anten. Nie będzie to jednak ani Ofcom, ani smutni panowie z wspomnianego DTI, a - nazwijmy ich "strażnicy częstotliwości" - szare eminencje działające na zlecenie stacji, dbające o brak zakłóceń i brak konkurencji. Sprawny dział techniczny dba również o wznowienie emisji, gdyby za usunięcie anten i nadajnika dużego pirata jednak wziął się DTI.
Parę lat temu, w brytyjskich mediach pojawiały się szokujące reportaże o piratach radiowych zamieniających pustostany na ostatnich kondygnacjach wielopiętrowych bloków dzielnicy Hackney w istne twierdze! Wysokie budynki mieszkalne (w UK są to najczęściej mieszkania socjalne) są najkorzystniejszymi lokalizacjami instalacji anten nadawczych. Nie dość, że pomieszczenia ze sprzętem zostały skwapliwie wielowarstwowo zabetonowane, w murach pozostawiono trujące substancje, uwalniające się przy rozkuwaniu i mające utrudnić pracę służbom demontującym pirackie nadajniki.
To akurat prawdziwa historia, natomiast jest jeszcze wiele szalenie ciekawych, lecz niezweryfikowanych miejskich mitów, urban legends, krążących o piratach. Przykładowo - podobno pewne, pozornie niespecyficzne treści emitowane na ich falach mają ukryte znaczenie, o którym wiedzą tylko wtajemniczeni. Ponoć jeśli zagrany zostanie określony utwór muzyczny, na danej ulicy będzie można spotkać dealerów lub oferentów różnych innych nielegalnych produktów i usług. Czy to prawda?
Nie podejmowałem próby sprawdzenia. Brzmi to w każdym razie intrygująco - tak, jak niemal każdy aspekt opowieści o londyńskich piratach, którego czwarta i ostatnia część już za nami.
Sens istnienia pirackich stacji stanowi przyciągająca słuchaczy, a przy tym niespotykana w legalnych rozgłośniach oferta muzyczna i programowa, a dla samych rozgłośni - perspektywa utrzymania się na paśmie i na rynku.
Wciąż sporej popularności piratów dowodzą ankiety organu regulacji mediów w UK - Ofcom i radiowych badań rynku, w których respondenci notorycznie i często zupełnie nieświadomie podają nazwy pirackich stacji. Z punktu widzenia prawa w Wielkiej Brytanii, nie tylko emisja, ale i słuchanie ich jest nielegalne!
Poniżej składanka z moimi nagraniami wszystkich złapanych w Londynie piratów
(ponad 60 stacji, czas trwania - 21 minut).
(ponad 60 stacji, czas trwania - 21 minut).
Artykuł jest jednym z czterech w serii o londyńskich piratach:
Pirackie stacje radiowe w Londynie - intro i wykaz złapanych
Pirackie stacje radiowe w Londynie - rave & electronic beats
Pirackie stacje radiowe w Londynie - etniczni piraci
Pirackie stacje radiowe w Londynie - XXX
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz